Dzisiaj było wyjątkowo cieplutko i słonecznie, więc cały dzień w ogordzie. Trochę zmian w wiklinowych koszykach z kwiatami, sprawdzanie testów, no i relaks ja przy wodzie mineralnej z odświeżającą miętą, Jentek woli inny trunek i tego nie ukrywa;)
Z Kłodzka w góry jest niedaleko, ale jednak trzeba jechać. Dzisiaj miałam przyjemność pobiegać po rannej rosie. Coś niepowtarzalnego i wspaniałego. Po drodze do raju mijałam stado kóz, parę koni a na sam koniec stado baranów zatarasowało mi drogę. W lesie pozbierałam mech na nowy pomysł do ogrodu. Już został zrealizowany tylko jeszcze nie sfotografowany. Ale wkrótce to nadrobię. A Aniu muszę przekonać Twoją mamę do tych kóz, zobowiązuje się jej pomagać:)